niedziela, 9 kwietnia 2017

Wskazówki pomocne przy realizacji celów, część 1

Ile razy zdarzyło się, że miałeś przygotowany plan działania, ale stało się coś, co spowodowało, że nie doszło do jego realizacji?

Przyznam się, że ja miałam tak kilkukrotnie. Na szczęście istnieje kilka sposobów na to, aby przezwyciężyć schemat porażki na płaszczyźnie działania. Najlepszym przykładem będzie pisanie pracy licencjackiej lub magisterskiej - oprę to na własnym doświadczeniu. Temat nie jest mi obcy, bo na swoim koncie mam 3 takie prace.

Najważniejszym elementem w działaniu jest odnalezienie swojego rytmu. Nie wiem jak Wam, ale ja zdecydowanie lepsze efekty osiągam, kiedy poświęcę danej czynności mniej czasu, ale za to systematycznie (np. godzinę dziennie niż jednego dnia siedem godzin). Wyobrażacie sobie np. pisanie pracy non stop przez siedem godzin? Ja nie, bo efektywność spada, dochodzi zmęczenie. Z resztą po co katować oczy siedzeniem przed monitorem. Planując realizację zadania warto wziąć pod uwagę, że mogą wystąpić niespodziewane trudności i zarezerwuj więcej czasu. Wpisz sobie w kalendarzu daty i czas działania, a następnie przestrzegaj je. Jeśli wiesz, że jutro nie znajdziesz godziny na pisanie pracy magisterskiej - dzisiaj pisz ją przez dwie godziny. Wyznacz sobie terminy na ukończenie poszczególnych podrozdziałów lub rozdziałów.

Kolejnym elementem jest osoba - mentor, ktoś komu powiesz o swoim celu oraz ktoś, kto będzie Ci szczerze kibicował, a przede wszystkim nie utrudniał. Osobie tej będziesz mógł śmiało powiedzieć o swoich sukcesach, ale także porażkach. Dodatkowo możesz powiedzieć o swoim zamiarze kilku innym osobom - zmotywuje Cię to do niezaprzestania działań. Mnie osobiście, w sytuacji gdy znajomi wiedzą, że chcę coś realizować, a deadline nieuchronnie się zbliża, w momencie, gdy ja nic nie robię jest po prostu wstyd, że nie działam, że nie dotrzymuję słowa. Poza tym - nic nie motywuje tak, jak inna osoba :).

P.S.
Odnośnie pracy magisterskiej (pozdrawiam z tego miejsca studentów!) - jeśli spędziłam godzinę na pisaniu, ale widziałam, że opisywany wątek się nie skończył, a ja miałam pod ręką materiały i wiedziałam, co chcę napisać to nie przerywałam pisania tylko doprowadzamłam do końca. Przerwanie myśli w połowie totalnie rozstrajało wenę twórczą i dużo czasu zajmowało mi zapoznanie z tym, co napisałam poprzednim razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz