sobota, 9 listopada 2013

Chebika

Z dorożek przesiadamy się do komfortowych i klimatyzowanych jeepów kierowanych przez rodowitych Arabów. Kiedy już zajęliśmy swoje miejsca asfaltową drogą udajemy się do oazy w Chebice. Warto wspomnieć iż jest to druga co do wielkości oaza w kraju. Temperatury sięgają tutaj nawet do 50*, deszcz pada bardzo rzadko, a uprawy roślin możliwe są dzięki studniom artezyjskim, które odpowiednio nawadniają ziemię. Przy odpowiedniej pogodzie zmierzając do Chebiki Tozeur możliwe jest ujrzenie zjawiska fatamorgany - tym razem szczęście nam dopisało!
Gdy dojechaliśmy na miejsce, tuż po opuszczeniu jeepów spotkaliśmy dzieci - swoją drogą bardzo natrętne, ale można próbować usprawiedliwiać je tym iż zaczepianie turystów i proponowanie im zdjęć z egzotycznymi zwierzętami jest często ich jedynym sposobem zarobkowania, a rejon ten nie należy do najbogatszych. Mimo, że wędrówka górska, przy temperaturze ponad 30 stopni (pamiętajmy, że jest końcówka września) to wysiłek zostaje wynagrodzony przepięknymi widokami, które ujrzymy już niebawem. Zmierzając ku oazie przechodzimy przez kamienne zabudowania opuszczonej oazy, następnie wędrując po górach znajdujemy się przy pięknym jeziorku położonego u podnóża gór i otoczonego palmami daktylowymi. (Niestety nie mam zdjęcia samego jeziorka, bo byłam zbyt zaaferowana wchodzeniem na skałę wynurzającą się z wody). Oaza w Chebice jest niezwykłym miejscem i niestety bardzo obleganym przez turystów, jednocześnie zapamiętam to miejsce jako wyrok egzekucji moich butów, które nie wytrzymały przypadkowej kąpieli w tym jeziorku i po prostu się rozkleiły :). Następnym punktem wycieczki jest przejazd jeepami po bezdrożach pustyni fragmentem trasy rajdu Paryż - Dakar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz