Z dorożek przesiadamy się do komfortowych i klimatyzowanych jeepów kierowanych przez rodowitych Arabów. Kiedy już zajęliśmy swoje miejsca asfaltową drogą udajemy się do oazy w Chebice. Warto wspomnieć iż jest to druga co do wielkości oaza w kraju. Temperatury sięgają tutaj nawet do 50*, deszcz pada bardzo rzadko, a uprawy roślin możliwe są dzięki studniom artezyjskim, które odpowiednio nawadniają ziemię. Przy odpowiedniej pogodzie zmierzając do Chebiki Tozeur możliwe
jest ujrzenie zjawiska fatamorgany - tym razem
szczęście nam dopisało!

Gdy dojechaliśmy na miejsce, tuż po opuszczeniu jeepów spotkaliśmy dzieci -
swoją drogą bardzo natrętne, ale można próbować usprawiedliwiać je tym
iż zaczepianie turystów i proponowanie im zdjęć z egzotycznymi
zwierzętami jest często ich jedynym sposobem zarobkowania, a rejon ten
nie należy do najbogatszych. Mimo, że wędrówka górska, przy temperaturze ponad 30 stopni (pamiętajmy, że jest końcówka września) to wysiłek zostaje wynagrodzony przepięknymi widokami, które ujrzymy już niebawem. Zmierzając ku oazie przechodzimy przez kamienne
zabudowania opuszczonej oazy, następnie wędrując po górach znajdujemy
się przy pięknym jeziorku położonego u podnóża gór i otoczonego palmami
daktylowymi. (Niestety nie mam zdjęcia samego jeziorka, bo byłam zbyt zaaferowana wchodzeniem na skałę wynurzającą się z wody). Oaza w Chebice jest niezwykłym miejscem i niestety bardzo obleganym przez
turystów, jednocześnie zapamiętam to miejsce jako wyrok egzekucji moich
butów, które nie wytrzymały przypadkowej kąpieli w tym jeziorku i po
prostu się rozkleiły :). Następnym punktem wycieczki jest przejazd jeepami po bezdrożach pustyni fragmentem trasy rajdu Paryż - Dakar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz